"Putin się kiepsko trzyma". Eksperci analizują zachowanie rosyjskiego przywódcy
Rosyjska inwazja na Ukrainę rozpoczęła się w ubiegły czwartek od ataku z trzech kierunków – od północy (z terytorium Białorusi), wschodu i południa. Prezydent Władimir Putin wysłał wojska w odpowiedzi na prośbę przywódców samozwańczych republik Donieckiej i Ługańskiej, które wcześniej Rosja uznała za niepodległe i podpisała z nimi umowy o współpracy i wzajemnej pomocy.
Mimo liczebnej przewagi wroga Ukraina stawia wytrwały opór Rosjanom. Eksperci wskazują, że Putin jest wściekły z dotychczasowego przebiegu działań. Rosyjski przywódca zakładał, że działania wojenne zakończą się po kilku dniach, a opór Ukraińców od razu uda się złamać. Oprócz opóźnień na froncie Putin musi zmagać się również z niespotykanymi w historii sankcjami gospodarczymi, które dławią rosyjską gospodarkę.
Co się dzieje w głowie Putina?
"Washington Post" opisuje najnowsze doniesienia dotyczące Władimira Putina. Dziennikarze gazety rozmawiali z przedstawicielami zachodnich administracji i agencji wywiadowczych. Z tych rozmów wyłania się zaskakujący obraz.
Eksperci są zdania, że Putin jest niestabilny i cierpi na paranoję. Znaczny wpływ na jego stan miała zdecydowna reakcja Zachodu, której się nie spodziewał.
– Musimy zarządzać ryzykiem eskalacyjnym. Putin kiepsko się trzyma. Krzyczy na swoich podwładnych. Jego wojna ma opóźnienie. To dla niego niebezpieczny czas – przekazał urzędnik jednego z europejskich rządów w rozmowie z "Washington Post".
"Washington Post": Putin boi się o własne życie
Sam Putin ponoć obawia się, że podzieli los Kaddafiego. – Kiedy Rosjanie słyszą, że zachodni przywódcy zastanawiają się nad strefą zakazu lotów, w umyśle Putina pojawia się Libia w 2011 r., gdzie kilka miesięcy po interwencji NATO Kaddafi został wyciągnięty z dziury i zabity – mówi informator gazety.
Inny rozmówca "WP" dodaje z kolei, że Putin jest otoczony przez "potakiwaczy".
CNN opisywało niedawno z kolei raport FBI, z którego wynika, że Putin jest przekonany, że sankcje Zachodu są nieproporcjonalne do jego ataku na Ukrainę. FBI nie wyklucza jednak, że informator, na którego wypowiedziach oparto raport, mógł być celowo podstawiony przez Rosjan, aby wymóc złagodzenie sankcji.